Spóźniona skrucha w sądzie
Policjant (47 lat) przerywa milczenie w sądzie
Rok temu były policjant Andreas F. zastrzelił swojego szefa na posterunku policji w Trieben w Górnej Styrii. We wtorek stanął przed sądem w Leoben. Przez długi czas milczał, teraz przerwał milczenie: "Przepraszam!". Wczesnym popołudniem został skazany na 20 lat pozbawienia wolności wyrokiem, od którego nie przysługuje odwołanie.
Sala sądowa w Leoben rzadko jest tak pełna. Krewni, byli koledzy, dziennikarze i gapie przepychają się, aby zająć miejsce. Inni muszą zadowolić się miejscem stojącym. "Czy oskarżony przerwie dziś milczenie?" - wszyscy zadają sobie to pytanie, w tym sędzia prowadzący Roman Weiß i prokurator Andreas Riedler.
Szczególnie niebezpieczne
Czterech strażników więziennych prowadzi przed sobą oskarżonego Andreasa F. (47). W kajdankach, które są również przymocowane do pasa biodrowego. Jest on oczywiście uważany za szczególnie niebezpiecznego. Siada na swoim miejscu z pochyloną głową.
Przewinienie służbowe
"Natychmiast po rozpoczęciu pracy oskarżony został wezwany do biura przez swojego przełożonego" - rozpoczął prokurator Andreas Riedler w swoim podsumowaniu. Tam jego szef skonfrontował go z wykroczeniami służbowymi: Na przykład nie odnotował wypadku przy pracy, dlatego komendant Harald K. zapowiedział mu wyciągnięcie konsekwencji. Kazano mu również przynieść zaświadczenie o zwolnieniu lekarskim. Następnie Andreas F. opuścił biuro i wkrótce potem wrócił ze swoim Glockiem 17.
Tak, zarzut jest trudny. Nie bronię jego przestępstwa, ale jego praw. Nie jest prawdą, że milczał. Był przesłuchiwany kilka razy i powiedział, że jest mu przykro.
Der Verteidiger
"Czy nie można tego załatwić inaczej?".
Chciał się dowiedzieć od swojego szefa, czy nie można tego rozwiązać inaczej. Kiedy powiedział "nie", wyciągnął broń i pociągnął za spust. Pierwszy strzał trafił mężczyznę, który stał zaledwie 1,4 metra dalej, w górną część ciała. Mężczyzna upadł i próbował czołgać się w kierunku drzwi. Zziębnięty oskarżony ponownie pociągnął za spust. Drugi strzał trafił go w dolną szczękę. "Wiedział, że jego życie jest w niebezpieczeństwie i próbował schronić się pod biurkiem". Ale strzelec strzelił ponownie bez litości. Trzeci strzał trafił ofiarę w głowę. Czwarty strzał przypadkowo wylądował na podłodze.
Po oddaniu śmiertelnych strzałów policjant wyszedł z pokoju, położył Glocka na podłodze i umył ręce. Następnie udał się do swojego kolegi, który był w śmiertelnym strachu. Nic mu nie zrobił, wręcz przeciwnie: pozwolił się aresztować bez oporu.
"Chciałbym przyznać się do winy"
"Tak, zarzuty są ciężkie. Nie bronię jego przestępstwa, tylko jego praw. To nieprawda, że milczał. Był przesłuchiwany kilka razy i powiedział, że jest mu przykro" - kontynuował jego obrońca. Do tego czasu był cenionym kolegą. Wypłacił już odszkodowanie osobom pozostającym na jego utrzymaniu.
Ojciec przyłożył broń do skroni syna
Teraz kolej na oskarżonego: sędzia Roman Weiß ma pełne ręce roboty, próbując coś z niego wyciągnąć, musi ciągle zadawać pytania. "Chciałbym przyznać się do winy", mówi, pochylając głowę do podłogi.
Wkrótce potem sędzia prowadzący przywołuje traumatyczną historię z dzieciństwa oskarżonego. 47-latek nie chce o tym mówić, ale sędzia przewodniczący konfrontuje go z tym. Jako dziecko leżał w piętrowym łóżku ze swoim bratem. Nagle w drzwiach pojawił się jego ojciec i przystawił mu pistolet do głowy. "Jesteś nic nie wart", obraził go. Przerażeni na śmierć, zdesperowani bracia uciekli z domu i pobiegli na policję. Obawiając się, że zostaną zabici, ich ojciec nawet strzelił za nimi.
Historia ta miała zostać ponownie przypomniana niedługo później. Wcześniej oskarżony potwierdził, że nie odnotował wypadku przy pracy. Faktycznie po wyjściu z biura chciał udać się do lekarza. Zmienił jednak zdanie. Wziął broń i udał się do gabinetu szefa. W zasadzie nie czuł się komfortowo w biurze, intrygi między sobą do tego doprowadziły.
Byłem rozczarowany, że zostanę zgłoszony. Przyłożyłem pistolet do skroni przed nim, chciałem się zastrzelić.
Der Angeklagte
Opowiadając swoją historię, raz po raz robi pauzy. "Byłem rozczarowany, że zostanę zgłoszony" - mówi, wyjaśniając motyw zastrzelenia swojego szefa. Tak naprawdę chciał się zastrzelić: "Przyłożyłem broń do skroni przed nim, chciałem się zastrzelić", nagle zaczyna płakać. Ale potem zmienił zdanie i zabił swojego szefa. "Znałeś jego żonę i trójkę dzieci. Co sprawiło, że wszedłeś do jego biura i strzeliłeś?" Sędzia Roman Weiß chce wiedzieć. Następuje cisza. "Czy jest inna odpowiedź?" - "Nie", odpowiada oskarżony.
"Myślałem, że będę następny i chciałem skoczyć z balkonu".
Kolega, który aresztował go po śmiertelnej strzelaninie, mówi, że oskarżony nie jest tak popularny wśród opinii publicznej ze względu na swoje trudne zachowanie. Jest na zwolnieniu lekarskim i przechodzi terapię, ale ma nadzieję, że w pewnym momencie będzie mógł wrócić do służby. Mówi, że w dniu zdarzenia zaplanowano rozmowę z ofiarą. Funkcjonariusz przygotowywał się do niej. "Był w normalnym nastroju", mówi mężczyzna, "pomógł mi i wydawał się spokojny i opanowany".
Strzały nie były przypadkowe. Oskarżony dokonał egzekucji z zimną krwią.
Staatsanwalt Andreas Riedler
Strzelec pomógł założyć kajdanki
"Nagle usłyszałem trzy lub cztery strzały. Byłem całkowicie zszokowany. Wiedziałem, że to nie mogło być samobójstwo, myślałem, że jestem następny" - szlocha. "Myślałem o skoku z balkonu. Ale potem ustawiłem się za drzwiami biura i czekałem, co się stanie". Po kilku minutach drzwi nagle się otworzyły. Strzelec wszedł do środka i zwrócił się do niego.
"Skuj mnie, zastrzeliłem szefa", powiedział do mnie i wyciągnął ręce." Próbował założyć mu kajdanki, ale ledwo mógł to zrobić, ponieważ był tak roztrzęsiony. W końcu oskarżony mu pomógł. "Nadal był bardzo spokojny i opanowany". Zaraz potem świadek udał się do biura dowódcy. "Zobaczyłem szefa leżącego na brzuchu w dużej kałuży krwi".
"Widziałem jego sylwetkę przez oszronioną szybę w pozycji strzeleckiej".
Koleżanka również była obecna w czasie zbrodni. Usłyszała krzyk z pokoju dowódcy. "Widziałam sylwetkę Andreasa przez matową szybę w pozycji strzeleckiej. Wtedy zdałam sobie sprawę, co się dzieje. Kiedy wybiegłam do sąsiedniego budynku, usłyszałam więcej strzałów".
Mój klient doświadczył przemocy w dzieciństwie. Jego ojciec próbował zastrzelić jego, jego brata i matkę. Być może to pomaga odpowiedzieć na pytanie, dlaczego.
Der Verteidiger
Dla prokuratora Andreasa Riedlera nie ma wątpliwości: "Zamordował swojego szefa z zimną krwią!". "Tak, to przestępstwo ma wiele smutnych konsekwencji. Mój klient doświadczył przemocy w dzieciństwie. Jego ojciec próbował zastrzelić jego, jego brata i matkę. Być może to trochę pomaga w odpowiedzi na pytanie, dlaczego" - wyjaśnia obrońca. Błaga jednak, aby nie nakładać maksymalnego wyroku "dożywotniego pozbawienia wolności": "Jest to zarezerwowane dla najgorszych przypadków!".
Wiem, że nie mogę zadośćuczynić. Zabiłem jedną osobę i spowodowałem ogromne cierpienie wielu innych. Postaram się zadośćuczynić, ale w tej chwili nie mam więcej niż 10 000 euro.
Der angeklagte Polizist
Następnie głos zabiera oskarżony. Po raz pierwszy okazuje prawdziwe emocje, płacze i szlocha: "Wiem, że nie mogę zadośćuczynić. Zabiłem jedną osobę i spowodowałem ogromne cierpienie wielu innych. Postaram się zadośćuczynić, ale w tej chwili nie mam więcej niż 10 000 euro". Następnie zostaje zabrany, a ława przysięgłych udaje się na naradę.
Decyzja świeckich sędziów jest szybka i jednogłośna: 47-latek zostaje uznany winnym morderstwa i skazany na 20 lat więzienia. Oskarżony poprosił o czas do namysłu, więc wyrok nie jest ostateczny.
Kommentare
Willkommen in unserer Community! Eingehende Beiträge werden geprüft und anschließend veröffentlicht. Bitte achten Sie auf Einhaltung unserer Netiquette und AGB. Für ausführliche Diskussionen steht Ihnen ebenso das krone.at-Forum zur Verfügung. Hier können Sie das Community-Team via unserer Melde- und Abhilfestelle kontaktieren.
User-Beiträge geben nicht notwendigerweise die Meinung des Betreibers/der Redaktion bzw. von Krone Multimedia (KMM) wieder. In diesem Sinne distanziert sich die Redaktion/der Betreiber von den Inhalten in diesem Diskussionsforum. KMM behält sich insbesondere vor, gegen geltendes Recht verstoßende, den guten Sitten oder der Netiquette widersprechende bzw. dem Ansehen von KMM zuwiderlaufende Beiträge zu löschen, diesbezüglichen Schadenersatz gegenüber dem betreffenden User geltend zu machen, die Nutzer-Daten zu Zwecken der Rechtsverfolgung zu verwenden und strafrechtlich relevante Beiträge zur Anzeige zu bringen (siehe auch AGB). Hier können Sie das Community-Team via unserer Melde- und Abhilfestelle kontaktieren.